(judy
drew)
w ciągu zaledwie jednej nocy
spadły wszystkie liście z drzew... wszystko dziś jest zbliżone do zapachu
mokrej od deszczu ziemi… w ciągu wielu nocy moje ciało zapomniało… już nie
potrzebuje ani czułych dowodów akceptacji ani pocieszeń… samotność i nagość
są normalne o tej porze roku… od przyzwyczajania się do zwyczajności… już
nie dziwi nieodczuwanie chłodu… warstwy chmur izolują od góry, a warstwy
liści od spodu… wszystko jest normalnie… spokojnie wieje wiatr… w głowie
jeszcze szumi morze… niedługo przestanie… wszystko już zostało powiedziane…
przewidziane… bez zaskoczenia spadły liście z drzew… wszystko w swoim czasie… i
nic na siłę.