niedziela, 28 lutego 2016

le lapin

(fot. internet)


zamieszkał we mnie truchlejący królik… wpadł we mnie, jak do swojej nory… tak, jak wpada się do siebie… skutecznie łapię początki… przemykają mi zakończenia… kostiumy teatralne szyte na miarę rozchodzą się w szwach… karnawał emocji… maski z twarzy… kapelusze z głów… czuję, że chcę odejść bez słowa wyjaśnienia… bez do widzenia… pomijając do zobaczenia… to już nieważne… myślenie na zaś… życzeniowa przyszłość… ucieczka od tu i teraz… i popadanie w pułapki jutra… sinusoida epok… dwa lata górki… dwa lata dołku… teraz wypada górka… zanurzenia w księżycowym morzu… zanurzanie się w sobie... nużenie się tym, co za długo… odurzenie… odrzucenie... przerzucenie ciężaru na trzecie ramię… odciążenie… najpiękniejsze, co można sobie samemu sprezentować to spokój… pokój umysłu… tę ciszę przed burzą… chwilę wytchnienia… króliczą łapkę na szczęście... 

czwartek, 18 lutego 2016

le temps

(silvano franzi)

lata lecą sokołem millenium... transkontynentalne gołębie pocztowe mkną z prędkością światła... a w międzyczasie na ziemię spadł z wysoka raj... bo z logicznej hierarchii wychodząc: raj powinien znajdować się nad niebem.. a realnie - tam jest kosmos... kosmos spadł... więc na początku był chaos... i kołtuny, węzłowiska, poplątańce... ziemia na moment stanęła w miejscu, by powoli zacząć kręcić się tylko wokół własnej osi... i żeby już nie komplikować, żeby zacząć synchronizować... żeby zacząć upraszczać... ruch na kolejny początek tylko w jedną stronę... płynąć z nurtem, wsłuchiwać się w wyznaczony kierunek... mówisz że ozdabianie się w bursztyny i perły dodaje mi dojrzałości... wychowywała mnie babcia... mieszczę się czasem pod pojęciem „starej maleńkiej”... proporcje... czyli nie mieszczę się?  sztuką jest: mało i pomału... kurtuazja i dawkowanie doznań... elegancja i nie mylić ze snobizmem... snobizm jest dla starych, bogatych, zgorzkniałych babsztyli w perłach... w takich perłach? jak z mojej kolekcji pereł... perłowe pojedyncze kosmyczki przebłyskują już wśród morza czarnych włosów... płyną w jednym kierunku z pozostałymi... coraz bardziej harmonijnie... tej nocy czas miał miękkie lądowanie...