(fot.
internet)
zamieszkał
we mnie truchlejący królik… wpadł we mnie, jak do swojej nory… tak, jak wpada
się do siebie… skutecznie łapię początki… przemykają mi zakończenia… kostiumy
teatralne szyte na miarę rozchodzą się w szwach… karnawał emocji… maski z
twarzy… kapelusze z głów… czuję, że chcę odejść bez słowa wyjaśnienia… bez do
widzenia… pomijając do zobaczenia… to już nieważne… myślenie na zaś… życzeniowa
przyszłość… ucieczka od tu i teraz… i popadanie w pułapki jutra… sinusoida
epok… dwa lata górki… dwa lata dołku… teraz wypada górka… zanurzenia w księżycowym
morzu… zanurzanie się w sobie... nużenie się tym, co za długo… odurzenie…
odrzucenie... przerzucenie ciężaru na trzecie ramię… odciążenie…
najpiękniejsze, co można sobie samemu sprezentować to spokój… pokój umysłu… tę
ciszę przed burzą… chwilę wytchnienia… króliczą łapkę na szczęście...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz