niedziela, 28 lutego 2016

le lapin

(fot. internet)


zamieszkał we mnie truchlejący królik… wpadł we mnie, jak do swojej nory… tak, jak wpada się do siebie… skutecznie łapię początki… przemykają mi zakończenia… kostiumy teatralne szyte na miarę rozchodzą się w szwach… karnawał emocji… maski z twarzy… kapelusze z głów… czuję, że chcę odejść bez słowa wyjaśnienia… bez do widzenia… pomijając do zobaczenia… to już nieważne… myślenie na zaś… życzeniowa przyszłość… ucieczka od tu i teraz… i popadanie w pułapki jutra… sinusoida epok… dwa lata górki… dwa lata dołku… teraz wypada górka… zanurzenia w księżycowym morzu… zanurzanie się w sobie... nużenie się tym, co za długo… odurzenie… odrzucenie... przerzucenie ciężaru na trzecie ramię… odciążenie… najpiękniejsze, co można sobie samemu sprezentować to spokój… pokój umysłu… tę ciszę przed burzą… chwilę wytchnienia… króliczą łapkę na szczęście... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz