(danny mcbride)
ostatnio
moją metryczkę rozszyfrowuje się poprzez rodzaj kupowanego przeze mnie wina…
poza tym jestem czterdziestoma ośmioma kilogramami pomarańczy… wpatrywałam się
w pomarańczowy księżyc niczego nie oczekując, a otrzymując przypływ soczystej
radości… chociaż przegapiłam moment rozkwitu forsycji… przeforsowałam dwa
miesiące… kątem oka kwitną bzy… jeśli stoję wyprostowana, to naprzeciwko
łucznika, oparta o drzewo z pomarańczą na głowie… zawiązane oczy wyostrzają
pozostałe zmysły... małe kropelki na czole podsycają pamięć zmysłów… czuję
znowu nagły zapach drzew po deszczu z kraju, w którym tak rzadko pada… higiena
wspomnień redukuje brud bieżących myśli… ostatnio noszę okulary w kolorze morskich wakacji i wspomnienie słońca na
talerzu… skweru dojrzałych pomarańczy...