wtorek, 3 maja 2016

l'orange

(danny mcbride)

ostatnio moją metryczkę rozszyfrowuje się poprzez rodzaj kupowanego przeze mnie wina… poza tym jestem czterdziestoma ośmioma kilogramami pomarańczy… wpatrywałam się w pomarańczowy księżyc niczego nie oczekując, a otrzymując przypływ soczystej radości… chociaż przegapiłam moment rozkwitu forsycji… przeforsowałam dwa miesiące… kątem oka kwitną bzy… jeśli stoję wyprostowana, to naprzeciwko łucznika, oparta o drzewo z pomarańczą na głowie… zawiązane oczy wyostrzają pozostałe zmysły... małe kropelki na czole podsycają pamięć zmysłów… czuję znowu nagły zapach drzew po deszczu z kraju, w którym tak rzadko pada… higiena wspomnień redukuje brud bieżących myśli… ostatnio noszę okulary w kolorze morskich wakacji i wspomnienie słońca na talerzu… skweru dojrzałych pomarańczy...

3 komentarze:

  1. Już bzy... o raju, pachniesz pomarańczami, kiss

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś dojrzewa, rozsiewa zapach, rozświetla oczy, pobudza zmysły. Wiosną dzieją się takie rzeczy...
    Niech trwa!, na pomarańczowo:)

    OdpowiedzUsuń
  3. :**** dziewczęta buziaki dla Was pomarańczowe!

    OdpowiedzUsuń