(fot.
internet)
bywam... o
trzy dni za krótko, o trzy lata za długo... o trzy kroki za blisko, o trzysta
kilometrów za daleko... o trzy zdania za mało, o trzy słowa za dużo... o trzy
stacje nie w tym kierunku... dorzucam swoje trzy grosze do trzech razy
sztuka... mam zarezerwowane miejsce w trzecim wagonie, jak na trzeciej planecie
od słońca... spakowałam się w ozdobny papier, zawiązałam kokardkę... i
opakowałam się w oczekiwanie na rozpakowanie... bo przyszedł czas oczekiwań i znaków zapytania...
drażniących przeciągów... drążących wieczorów i drążącego milczenia... długich
pociągów i długich tuneli... zastanowień i podumań z twarzą przyklejoną do
szyby... w ciepłym przedziale, w niepodziale zdań nadmiernie złożonych...
piętrzących się szczytów, litych skał już zaraz oprószonych śniegiem... siedzę
spokojnie i patrzę przez okno w dół, w tę górską przepaść... spuszczam głowę i
idąc patrzę pod nogi... szeleszczą czerwone liście pod butami... jesienne
drobiazgi i drobne zmiany kolei... piętrzą się koleiny codzienności... postoję
do późna w kolejce po bilet... po raz trzeci czerwoną kolejką w grudniu wjadę
pod rodzinną choinkę...
:)
OdpowiedzUsuńcześć ;)
OdpowiedzUsuńteż bym sie przejechał bez rezerwacji :) ... drewnianym pociągiem.
OdpowiedzUsuńjedźmy :)
OdpowiedzUsuń