poniedziałek, 7 września 2015

granie pod miecionckiem

   
(maleri bjergbestigerske)
     
wyśniłam sobie tamtą noc, jestem wiedźmą... jak każda wiedźma noszę kapelusz... czarodzieju, wyskoczyłeś z niego, by wyczarować dla mnie bosy taniec w pełni... w pełni szczęścia... z gwiazdami, iskrami... migoczącymi twarzami, ciepłem dłoni, pełną rozpiętością ramion i serdecznością uśmiechów... od wschodu księżyca i zachodu słońca po zachód księżyca i wschód słońca... igrają w mojej duszy małe chochliki, jakże wesoło! dobre zbóje przygrywają, co im w sercach muzykuje! jezusicku, tamta noc miała moc śliwowicy pitej z góralami! i delikatność stóp pląsających po wilgotnej trawie... wrażliwość dziewięciu sił... przenikliwą czułość płynącą z ludowych białych pieśni... tańczmy w blasku księżyca, żywego ognia, w nieskończonym blasku wszystkich par oczu... w oparach magicznych eliksirów... w górach jest się bliżej świecących skarbów i boskich tajemnic nieba... wszystko odczuwa się bardziej, wszystko dzieje się bardziej... coraz mocniej wierzę... wierzę w przeznaczenie, w nieprzypadkowość kolei losu, w intuicję, w lekcje i w karmę... w to, że drogę mam wyznaczoną niewidzialnym palcem... czas na jej przebycie wydaje się być nieograniczony... niektóre odcinki tej drogi przecież można pokonać w pięć godzin, pomimo że przejście ich zajmuje pięć razy krócej... nie spieszmy się, róbmy przystanki co dwieście metrów, by pobyć po prostu dłużej... by dłużej popatrzeć w czyjeś oczy, rozejrzeć się wkoło i trochę za siebie... już wiem, że strome podejścia są idealną okazją, by złapać kogoś za rękę... by nie męczyć się samemu... by nabrać pewności, że z kimś jest łatwiej, jest raźniej... nauczyłam się żyć krótkimi dystansami, z zapowiadającymi je snami, zbiegami okoliczności i deja vu... na wszystko, co wyśnione przychodzi odpowiedni czas... czarodzieju, nowy – stary przyjacielu, wszystko zaczyna się od wschodu... księżyca, a potem słońca... w dogasających ogniskach... tańczmy na promieniach wschodzącego słońca, jak na linie nad przepaścią... i na rozstajach tak, jak dobre zbóje nam zagrają... przecież to także nasza jest muzyka... 


4 komentarze:

  1. Romantyczka:) Uważaj z tymi czarodziejami. Często to zwykłe chłopaki, któzy na czarach się nie znają za bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń