niedziela, 19 lipca 2015

dans le jardin

(Harold Harvey)

jesteś moimi oczami, moją wygodą w sposobie oglądania świata... moimi okularami korekcyjnymi... jesteś moim magicznym ogrodem, nowo bijącym sercem... domem, w którym jestem, kiedy mnie nie ma, a lubię nie być... zatapiam się w twojej miękkości... jesteś nadzieją, masz oczy pełne zielonej tęsknoty.... twoje progi przekraczam, spaceruję boso, by od stóp poczuć ten świat... kroki stają się czułe... każdą komórką ciała cię czuję, przepływasz... w sercu rozkwitasz nieśmiałymi dźwiękami, muzyką tylko po trochu napisanych słów... w głowie jesteś tą najcichszą nieograniczoną przestrzenią... bezpieczną na wskroś, własną, tylko przeze mnie naruszoną ciszą... jesteś światłem poranka, świeżym łykiem powietrza, wodą niezmąconą... rozpoczętą myślą, niedokończonym wierszem, przypadkowo otwartą książką, jeszcze niepogniecionym łóżkiem, niedopitą kawą... ucieczką w pośpiechu z rzeczywistości… wrastam w ciebie, zrastam się z tobą, powoli zarastamy... aż z delikatności zamykanych powiek wiatr poderwie rzęsy do trzepotu... 

4 komentarze: