(Harold Harvey)
jesteś
moimi oczami, moją wygodą w sposobie oglądania świata... moimi okularami
korekcyjnymi... jesteś moim magicznym ogrodem, nowo bijącym sercem... domem, w
którym jestem, kiedy mnie nie ma, a lubię nie być... zatapiam się w twojej
miękkości... jesteś nadzieją, masz oczy pełne zielonej tęsknoty.... twoje progi
przekraczam, spaceruję boso, by od stóp poczuć ten świat... kroki stają się
czułe... każdą komórką ciała cię czuję, przepływasz... w sercu rozkwitasz
nieśmiałymi dźwiękami, muzyką tylko po trochu napisanych słów... w głowie
jesteś tą najcichszą nieograniczoną przestrzenią... bezpieczną na wskroś,
własną, tylko przeze mnie naruszoną ciszą... jesteś światłem poranka, świeżym
łykiem powietrza, wodą niezmąconą... rozpoczętą myślą, niedokończonym wierszem,
przypadkowo otwartą książką, jeszcze niepogniecionym łóżkiem, niedopitą kawą...
ucieczką w pośpiechu z rzeczywistości… wrastam w ciebie, zrastam się z tobą,
powoli zarastamy... aż z delikatności zamykanych powiek wiatr poderwie
rzęsy do trzepotu...
Ależ tu u Ciebie pięknie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
przychodź do mnie, zapraszam :*
OdpowiedzUsuńi pościelę łóżko słoneczną poświatą.zostaną tylko zapatrywania :)
OdpowiedzUsuńtak dokładnie tak :)
OdpowiedzUsuń